piątek, 3 stycznia 2014

miały być życzenia, a wyszło jak zwykle

Postanowienie noworoczne... brzmi tak dumnie, że aż boję się wypowiadać tych słów na głos. Tymczasem bynajmniej nie odczuwam potrzeby posiadania postanowienia noworocznego. Moje życie nabrało ciągłości, permanentnych wyzwań tu i teraz i marzeń, które nigdy nie ustają, niezależnie od pory roku.
Myślę, że dla większości osób Nowy Rok, ma bardziej symboliczny i emocjonalny wymiar. Każdego dotykają różne problemy, zmartwienia, każdy ma coś, o czym chciałby zapomnieć, nie wracać do tego, porzucić to i pójść dalej. Wydaje mi się, że Sylwester jest właśnie takim symbolicznym domknięciem, Nowy Rok pozwala natomiast stworzyć wizję czegoś nowego. Człowiek jest na nowo Tabula Rasa, natomiast w wymiarze emocjonalnym Sylwester jest współczesnym obrzędem oczyszczenia. Jest to jedyny z jednej strony symboliczny, a z drugiej strony rzeczywisty czas, kiedy człowiek znajduje punkt, do którego może się odnieść i z tego właśnie punktu ocenić samego siebie. Taki punkt jest potrzebny wielu ludziom, choć jak wiadomo 90% postanowień noworocznych nigdy nie jest realizowana. Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że rzeczywistość w jakiej się poruszamy, nie ulega zmianie. Zmianie musi ulec człowiek, wewnątrz siebie. Przez tę jedną noc można być poruszonym i czuć doniosłość swoich postanowień, ale prędzej czy później rozbiją się one o zastaną rzeczywistość. A cały ambaras polega na tym, aby umieć lepić siebie samego stosownie do kształtu zwykłej codzienności.

Sama dla siebie nie potrzebuję mieć żadnych postanowień noworocznych, Sylwester dla mnie stał się nocą, jak każda inna. Nie będę zaprzeczać, że rok temu Sylwester był dla mnie pewnego rodzaju symbolicznym domknięciem, ale nie spraw aktualnych, a pewnego rozdziału w życiu. Jak każdy człowiek, raz na jakiś czas również potrzebuję zapomnieć. Od tamtego roku wiele się zmieniło i wtedy miałam tylko jedno postanowienie, które realizuję niezależnie od mijającego czasu, miejsca i sytuacji - żyć spokojnie i każdego dnia czerpać z życia szczęście i siłę na kolejne dni. Wydaje się, że życie w takim postanowieniu jest czymś nierealnym, a ktoś kto tak twierdzi nie ma prawdziwych problemów. Mam je, tak jak wszyscy, banalne, zwykłe, skomplikowane i te tragiczne. Życie mnie nie oszczędza, ale ja również nie oszczędzam życia. Tego samego życzę Wam, abyście żyli pełnią życia mimo wszystkiemu.

Tymczasem jeśli, ktoś szuka inspiracji przez cały rok kalendarzowy, polecam kulinarny kalendarz. Jest to kolejny prezent jaki dostałam od mojej przyjaciółki z niezwykłą odręczną dedykacją w środku „Największy skarb człowieka – przyjaciel gotujący!”.
Na odwrocie każdej kartki z kalendarza znajduje się przepis na danie, sałatkę lub drinka. Ciekawostką są dania z dopiskiem "danie z mikrofali" - co prawda nie brzmi to zachęcająco, ale nie okłamujmy się... przynajmniej raz w roku, przychodzi dzień, gdy gotować się nie chce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz