Cała prawda o szydełkowaniu jest taka, że to niesamowicie wciąga. Dlaczego? ponieważ zajmuje ręce, a uwalnia głowę. Naprawdę, nawet drobne problemy, które towarzyszyły powstaniu dywaniku nie były w stanie zmącić mojego świeżo zrodzonego, wewnętrznego zen... Wykonując to oto dzieło, złamałam swoje ulubione bambusowe szydełko, a przy samym końcu pracy, zabrakło mi dosłownie 50cm sznurka. Oczywiście żadna pasmanteria, którą odwiedziłam (a odwiedziłam ich wiele), nie posiadała sznurków w takim odcieniu ecru, jaki był mi potrzebny. Dlatego ostatnie dwa słupki wykonałam z własnej produkcji ręcznie robionego sznurka zastępczego składającego się włóczki i kordonka (nadal pragnę wierzyć, że wyrób ów sznurek przypominał). Oczywiście mogłam zamówić kolejne 50m lub 100m w kolorze ecru (co pewnie za niedługo się stanie), ale jak zwykle nie mogłam doczekać się momentu oddania dzieła nowym właścicielom. Mimo tych kilku trudności niezmącenie uważam, że szydełkowanie przynosi spokój, a radość z tworzenia czegoś nowego jest niezastąpiona (OMmmmmm....).
wtorek, 26 kwietnia 2016
sobota, 16 kwietnia 2016
Chyba widziałem programistę… czyli skąd czerpać inspiracje
Kilka lat temu, gdy widziałam się koleżanką, która w tamtym
czasie była rekruterką w branży IT, podzieliła się ze mną ciekawym
spostrzeżeniem. Zniżyła głos i nieco konfidencko szepnęła, "Ale mogę Ci
coś powiedzieć - tak między nami - Wy [programiści], naprawdę jesteście bardzo
specyficzną grupą zawodową". W pierwszej chwili pomyślałam, że chodzi jej
o nasze podejście do pracy, szybko jednak wyprowadziła mnie z błędu i sprostowała,
że chodzi o nasze.. osobowości i wygląd. Raczkowałam wtedy w branży, nie znałam
tak wielu osób z IT, więc nawet jeśli trafił się ktoś "dziwny", to
był to odosobniony przypadek.
Subskrybuj:
Posty (Atom)