sobota, 28 grudnia 2013

kopertówka z filozofią

Z ubraniami związane są emocje, takie same jak z innymi rzeczami np. pamiątkami. Ubrania to wspomnienia.
Są stroje, które wiążą się z jednorazowymi wspomnieniami, jakąś imprezą, spotkaniem, a nawet przelotnym spojrzeniem. Takie ubrania mają swoje intencje, przywdziewane są po to, aby zaistnieć w tej właśnie jedynej chwili. Istnieją też ubrania, które są częścią codzienności, towarzyszące w biegu do szkoły, pracy czy też sklepu. Praktyczne i wygodne, wyglądające przyzwoicie. Czy z takimi ubraniami mogą wiązać się jakieś emocje? Na początku z pewnością nie, ale kiedy minie kilka lat, staną się nieco mniej modne lub nieco mniej pasujące do naszego obecnego stylu bycia, niepostrzeżenie nabierają niewielkiego znaczenia. Niczym pamiątka "po pewnych czasach", wyciągamy je z dna szafy i mimo woli oddajemy się ulotnym wspomnieniom.
Bluzka na zdjęciu to podstawówka, fragmenty liceum. Nadal dobra, ale jej idealnie gładką i aksamitną fakturę szpeci maleńkie zaciągnięte oczko - szczeniak, którego wiozłam z kuzynką do jej babci na wieś. Bunt młodzieńczy... Spodenki to już czasy studenckie, moje pierwsze krótkie spodenki ubierane do rajstop i grubych kozaków. Dobre na uczelnie i idealnie pasujące na niezapowiedziane imprezy - dotrzymujące kroku w każdej sytuacji.
Rozstawanie się z ubraniami, które nie są jeszcze w najgorszym stanie, ale gdy już wiadomo, że nigdy więcej ich nie założymy bywa nieprzyjemne. Ich faktura, kolor, można rozstać się z nimi w kilka sekund, wkładając do plastikowej torby i wystawiając przed drzwi. Znikną nim zdążę ponownie wyjść z mieszkania. Nigdy tak po prostu nie wyrzucam ciuchów, zwłaszcza, że wiem, że plastikowe torby zawsze znikają, niezależnie od pory dnia i roku. Jeśli rzeczy są bardzo zniszczone, wypruwam z nich zamki, sprzączki, koraliki, wzorki, a potem... tworzę z nich inne rzeczy. Taka ubraniowa utylizacja sprawia mi sporo frajdy, przypomina trochę lekcje plastyki w podstawówce. Odpręża, pozwala puścić wodze fantazji, nawet jeśli efekt końcowy jest różny od założonego. Tym razem bluzka i spodenki stały się wieczorową kopertówką.

Lista materiałów wykorzystanych do uszycia kopertówki:
- aksamitna bluzka (baza)
- spodenki w kratę (podszewka)
- fragment jakiegoś mocnego materiału (podszycie wzmacniające dół podszewki)
- ozdobna taśma
- plastikowe teczki na studenckie notatki (stelaż)
- guzik na magnes (zapięcie)
- srebrny łańcuszek
- 2 karabińczyki (do łańcuszka)
- 2 srebrne kółeczka (w oryginale miałam 2 sprzączki, ale wymieniłam je na nieco subtelniejsze kółeczka)

...i przede wszystkim maszyna do szycia! Swoją kopertówkę szyłam ręcznie, co niestety widać, szwy są gdzieniegdzie nierówne, a sama konstrukcja też się lekko skrzywiła. Całość jest gruba i mocna, szycie ręczne jest bardzo czasochłonne i jakby nie patrzyć bolesne dla palców :) Do jej wykonania podchodziłam kilka razy, dzieląc całość na etapy przedzielone kilkumiesięcznymi przerwami - by nabrać dystansu i nie zrażać się do całej pracy :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz