Nadejszła zima - czyli z jednej strony postanowiłam zrobić porządki w lodówce (jedzenie kupuję na bieżąco, zatem… chodzić może tylko o kosmetyki lub piwo), a z drugiej nie chce mi się wystawać godzinami w sklepie analizując składy kremów, a następnie przez miesiąc testować i dojść do wniosku, że jednak produkt mi nie pasuje.
Przygotowałam sobie 3 sera do zimowych zadań specjalnych.
Wszystkie zawierają bazę opartą na oleju z pestek śliwki (dlatego obłędnie pachną) oraz olej jojoba, olej z wiesiołka, olej z rokitnika, koenzym Q10 i witaminę E.
Serum na noc z olejkami eterycznymi:
- D-pantenol (wit. B5)
- Synergiczna mieszankę olejków eterycznych: paczula, palmoraza, koper włoski, nasiona marchwi, róża damaceńska, lawenda, geranium, szałwia muszkatołowa.
Serum na dzień “po domu”
- Zwiększona ilość oleju z rokitnika (barwi skórę)
- Skwalan
Dwufazowe serum na dzień
- Kwas hialuronowy
- Retinol
- Skwalan
- Elastyna
- Macerat z march
- Wyciąg z zielonej herbaty
Olejki eteryczne - już kiedyś o nich pisałam, ale od tego czasu zdołałam się niemal uzależnić. Nie chodzi wcale o zapach, który można by rzec, wcale mi nie podchodzi… a o samo działanie. Doskonale radzą sobie ze stanami zapalnymi skóry, łagodzą i odświeżają, a przy tym nawilżają. Dodatkowo wykazują działanie przeciwzmarszczkowe. To nocne serum to moje zimowe must have :)
Skwalan
Ilość skwalenu (skawalan jest nasyconą pochodną skwalenu i właśnie w takiej formie wykorzystywany jest w kosmetyce) w skórze wraz z wiekiem spada, dlatego warto go sukcesywnie dostarczać. Jego podstawową cechą jest utrzymywanie odpowiedniego nawodnienia skóry, co w zimie jest niezwykle ważne. Wykazuje niskie właściwość komedogennych (czyli nie zapycha), jest hypoalergiczny (choć osobiście uważam, że aby mieć pewność każdy półprodukt trzeba na sobie przetestować). Pomaga przetransportować aktywne składniki w głąb skóry, zalecany do kosmetyków o działaniu przeciwzmarszczkowym. I dwie moje ulubione cechy, skawalan jest antyoksydantem oraz posiada właściwości gojące drobne stany zapalne.
Olej z rokitnika
W zimie skóra lubi przybierać nieco szary odcień, dlatego z pomocą przyjść może rokitnik, który przywraca odpowiedni koloryt. Dodatkowo wykazuje bardzo silne właściwości gojące, antyoksydacyjne oraz pochłania promieniowanie UV - czyli wszystko to, co przy braku słońca i w mroźne dni może się przydać :)
Btw. Na zdjęciu, w kąpieli wodnej znajduje się koonezym Q10, okazuje się, że doskonale rozpuszcza się, nawet w niewysokich temerpeaturach. Całość ogrzewałam może 3minuty, to całkiem dobra infomracja, jeśli akurat wykorzystuje się olej nieodporny na obróbkę termiczną :)
Ciekawe propozycja. U mnie jednak w domu jedyne olejki to chyba te eteryczne, których ja używam do aromaterapii. Jeśli jeszcze nie próbowaliście, to kupcie sobie naturalne olejki eteryczne i przetestujcie. Aromaterapia to dla mnie idealna forma relaksu i korzystam z niej, jeśli tylko mam okazję. Koniecznie sprawdźcie sobie!
OdpowiedzUsuń