Do mojej kolekcji szydełkowych robótek dołączyła jakiś czas temu chusta do tańca. Pochłonęła całkiem sporo zimowych wieczorów, zwłaszcza, że wykonana została bardzo cienkim szydełkiem, przy którym człowiek ma wrażenie, że praca wcale nie posuwa się do przodu. Samą chustę skończyłam już jakiś czas temu, ale czym jest tribalowa chusta bez pasa? I to kolejny element, któremu poświęciłam sporo uwagi, głównie rozmyślając i planując, z czego go wykonać, aby uniósł całkiem ciężkie ozdóbki. W końcu udało mi się zakupić dwa długie gumowe pasy, za które zapłaciłam istne gorsze w jakiejś supermarketowej przecenie.
Pas przyszyłam do chusty, co jest dość nieortodoksyjnym podejściem, ale w moim mniemaniu praktycznym. Jedno jest pewne, planuję kolejne chusty, popełniłam już kilka pierwszych szkiców w swoim zeszycie „z pomysłami na później”. Mam nadzieję, że w lecie znajdę kilka wolnych wieczorów na szydełkowanie :)
Wzór na chustę oczywiście znalazłam w internecie, frędzelki zmieniłam (prawdziwa udręka).
Schematu na pas niestety nie mam, ponieważ była to spontaniczna twórczość w moim stylu, czyli „trochę tego, trochę tamtego i może jeszcze szczypta owego”. Sam pas powstawał etapami:
1.Na obu końcach gumowej taśmy wszyłam metalowe obręcze (de facto bransoletki).
2.Do gumy przyszyłam beżową podszewkę, na którą potem nałożyłam czarną koronkę.
3.W kolejnym etapie do pasa przyszyłam ozdoby, karabińczyki (za pomocą, których mogę dopiąć łańcuszki lub inne ozdoby).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz