W tym roku choinki nie będzie! Postanowienie co najmniej
śmieszne, biorąc pod uwagę, że niemal każdego roku po prostu jej nie ma. Nie
jest to ani wyraz jakiś przekonań, czy też obrażanie się na tradycję - powód
jest znacznie bardziej prozaiczny, moje małe mieszkanie, zamieszkuje również
pies. Całkiem spory, kudłaty, machający ogonem we wszystkie możliwe strony -
stawianie dekoracji w polu rażenia jej ogona jest delikatne mówiąc ryzykowne.
Ale zaraz... mogłabym przecież postawić maleńką choinkę na stole... no właśnie,
nie mogłabym - stół nie jest pokaźnych rozmiarów, a grudzień to również czas
moich urodzin, zatem permanentnych biesiad przy stole. Choinki nie ma i koniec.
Choinka stoi za to u rodziców oraz Babci (zresztą moja
ulubiona, wiele ozdób pamiętam jeszcze z dzieciństwa). Moje mieszkanie to moja
codzienność - późne powroty, kanapa, sen, szybki poranek - ale prawdziwy czar
świąt czuję właśnie, gdy wchodzę do mieszkania rodziców lub babci. Choinka ma
tam swoje miejsce i sens. Zatem choinki w tym roku nie będzie, tak samo jak w
poprzednich latach. Nic nowego, a mimo to nastała w moim sercu potrzeba
napawania się tą atmosferą, jaka panuje w mojej rodzinie w każde Święta -
ciepła, spokoju i bezpieczeństwa. W tym roku, po raz pierwszy, Święta spędzę
poza domem. W zasadzie ogromnie mnie
to cieszy, ale z drugiej strony, odczuwam ogromną potrzebę napawania się
chociaż namiastką Świątecznej atmosfery. Prawdopodobnie właśnie z tej przyczyny
w tym roku, przyłożyłam się nieco bardziej do dekorowania mieszkania i
przygotowałam świąteczny wieniec - oczywiście z włóczki :)
Kupiłam włóczkę w dwóch odcieniach zieleni, do tego kilka
tanich ozdóbek świątecznych i zapas kleju termotopliwego. Z włóczek
przygotowałam pomponiki w dwóch rozmiarach, które przykleiłam do tekturowej
obręczy, tak aby stworzyły kształt koła. Następnie na całość naniosłam ozdóbki,
a gotowy wieniec powiesiłam w miejscu, które widuję najczęściej, czyli na
drzwiach wejściowych. Słowem, Święta - możecie nadciągać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz